Skip to main content Skip to footer

Soulution

Soulution 711

Soulution 711

Recenzje

Recenzja Soulution 710 w Hi-Fi i Muzyka

W konfiguracji z firmową końcówką mocy brzmienie trudno określić inaczej niż jako superneutralne. Pod tym recenzenckim pojęciem może się kryć nijakość, jednak mnie chodzi o coś zupełnie innego. Chodzi mi o totalną przezroczystość w stosunku do reszty komponentów, począwszy od jakości nagrania, poprzez klasę źródła i okablowania, a na decydujących o odbiorze brzmienia zestawach głośnikowych kończąc. Jako że ATC uważam za kolumny idealnie dobrane do mojego pomieszczenia i świetne same w sobie, to w tej sytuacji efekt podłączenia amplifikacji Soulution powinien zaskoczyć tylko na plus. I tak było w rzeczywistości.

Końcówka mocy 710 do osiągnięcia pełnego potencjału wymaga stosowania przedwzmacniacza Soulution 721 (ewentualnie 720, jeżeli korzystamy z gramofonu). Dopiero z nim jest wysterowana jak należy i potrafi pokazać, jak fantastycznie barwnym i głębokim basem dysponuje. Podłączona bezpośrednio do odtwarzacza CD gra na pół gwizdka. Oszczędność finansów jest znacząca, niestety okupiona brzmieniowym kompromisem. Z takich właśnie kompromisowych odsłuchów rodzą się opinie o jej szczupłym czy przesadnie analitycznym brzmieniu. Jeżeli jednak posłuchacie 710 w konfiguracji, do której została przeznaczona, szybko zmienicie zdanie. Alpejska zima zamieni się w ciepłą wiosnę. Barwa dźwięku się nasyci i zyska pełnię. Pojawi się bogactwo niuansów i gra światłocieni tak intrygująca, że trudno się będzie oderwać od słuchania. To jest granie na abstrakcyjnie wysokim poziomie. Niezmiernie wyrafinowane i nie mające odpowiednika w świecie hi-endu.

Mnie swoim brzmieniem i czystością Soulution olśnił. To dzieło sztuki. Dla części melomanów koniec poszukiwań, dla innych – dłuższy przystanek w fascynującej podróży do monobloków 700. Szwajcarskiego wzmacniacza prawie nie słychać w torze. „Prawie”, ponieważ robi coś takiego, że dźwięk szlachetnieje. To arystokrata hi-endu. Spokojny, niby delikatnie zdystansowany, a jednak fascynujący charyzmą i klasą. Znajdziecie urządzenia grające bardziej efektownie – masywniejszym basem, cieplejszym środkiem czy aksamitną górą. Jeżeli spodobają Wam się bardziej, nie oglądajcie się na 710. Widocznie to nie Wasza estetyka albo nie ten czas. Jeżeli jednak w sprzęcie z najwyższej półki szukacie prawdy o muzyce i braku choćby śladowych podbarwień – Soulution skradnie Wam serce. Ten wzmacniacz się nie nudzi i potrafi zaskakiwać niezależenie od tego, jak długo się z nim przebywa. Fenomenalnie różnicuje jakość nagrań, ale wcale nie te podkręcone, z założenia audiofilskie, grają na nim najlepiej. Słychać bowiem każdą ingerencję realizatora i próbę sfałszowania rzeczywistości. Jeżeli ktoś za mocno majstrował przy masteringu, na pewno się o tym dowiecie.

Ten test to wyraz mojego najwyższego uznania dla dokonań Soulution. Dla wiedzy konstruktora Christophera Schürmanna i odwagi inwestorów z, będącej właścicielem marki, firmy Spemot – Cyrilla Hammera i Rolanda Manza, którzy nie bali się sfinansować ryzykownej idei. Egzotycznie drogich wzmacniaczy w samej Szwajcarii znalazłoby się przecież z tuzin, a przecież do tego dochodzą jeszcze Ameryka, Europa i Japonia. A jednak Soulution udało się zaproponować produkt, którego głównym wyróżnikiem nie jest bynajmniej szokująca cena, lecz najwyższej próby brzmienie. Udało się stworzyć to, o czym konkurenci mogą tylko mówić – wzorcowo neutralny i transparentny wzmacniacz, który niczego nie przekłamuje. Czy nowe modele – 711 i 701 – będą równie dobre? Szwajcarzy zdecydowali się na kolejny ryzykowny krok i wymienili zasilane liniowe na impulsowe. Czy słusznie? Wkrótce się przekonamy. Na razie wielkie brawa należą się zestawieniu odchodzącej już powoli z katalogu końcówce mocy 710 i jak najbardziej aktualnemu przedwzmacniaczowi 721. Ta para ma wszelkie dane po temu, by stać się legendą hi-endu i obiektem pożądania majętnych kolekcjonerów. W mojej osobistej ocenie to mistrzostwo świata. Fantastyczny i prawdomówny wzmacniacz, do którego większość z nas może tylko wzdychać.

Link do recenzji: Soulution 710 – Hi-Fi i Muzyka

Recenzja Soulution 710 w Hi-Fi i Muzyka

Po czym przychodzi ktoś z elektroniką Soulution i wszystko staje się widoczne jak na dłoni. Zaczyna się od różnic między kolumnami, a potem dochodzimy do różnic pomiędzy nagraniami. O kablach nie wspominam, bo nie próbowaliśmy ich zmieniać, ale nie zdziwiłbym się, gdyby słychać było nawet różnice w kolorze izolacji. Zauważyłem w tym momencie, jak niewiele zwracam uwagi na brzmienie samej elektroniki. Coś w tym jest. Z każdymi głośnikami gra inaczej, ale też z każdymi bardzo, bardzo dobrze. Dojrzały dźwięk bez słabych punktów, a przy tym niesłychana przejrzystość dla reszty toru, włączając w to tor rejestracji nagrania. „Les feuilles mortes” (czyli jak to u nas mówią „Jesienne liście”) brzmiały „cudniście”. W efekcie wysłuchałem całej płyty do końca, niewątpliwie marnując czas, który powinienem był poświęcić na odsłuch krytyczny. Na tym etapie był już bezkrytyczny.

Wzmacniacz Soulution to imponujący przedmiot, i sam w sobie może stanowić coś w rodzaju wyzywającej ozdoby. Postawiony w salonie, będzie przyciągał uwagę, a informacja o jego cenie wzbudzi oburzenie gości. Jednak poza aparycją jest to wspaniałe urządzenie do odtwarzania muzyki, najlepszy wzmacniacz, jaki słyszałem w kontrolowanych warunkach. Jak gra? Tak jak to, co do niego podłączymy, a nawet lepiej. Najchętniej zainstalowałbym go teraz we własnym domu i przynajmniej przez miesiąc przysłuchiwał się, jak grają z nim moje kolumny, źródła i płyty. Nie zrobię tego, bo i tak musiałbym go później oddać. 

Szwajcarski wzmacniacz jest bardzo neutralny i nie narzuca się reszcie systemu. Z każdymi zestawami brzmiał inaczej, bez wprowadzania swoich naleciałości. Okazał się znakomitym miernikiem kolumn. Pokazywał ich brzmienie takim, jakie faktycznie było, bez przeinaczania czy zaciemniania. Pozwalał je usłyszeć ze wszystkimi zaletami i niedoskonałościami. Soulution to marzenie recenzenta. Pełna precyzja urządzenia, które doskonale nadaje się do testowania kolumn. Odziera je z kolorowych opakowań i pokazuje ich prawdziwe brzmienie. A to bywa różne. Ten wzmacniacz to klasyczny tranzystor o zupełnie nie tranzystorowym brzmieniu. Jeśli jest się jego szczęśliwym posiadaczem, to spokojnie można usiąść w fotelu i prześwietlać wszystkie kolumny świata, mając praktycznie gwarancję ich prawdziwego brzmienia. 

Link do recenzji: Soulution 710 – Hi-Fi i Muzyka

Soulution 711

Nagrody

Soulution 711 – SoundStage Ultra – Reviewers Choice

The Soulution 711 is an extraordinary power amplifier. It is tonally dead neutral, exerts complete control over the loudspeakers connected to it, and is utterly quiet mechanically and electrically. As I wonder what else I might say about the 711, I struggle to come up with much more than this: The Soulution 711 is everything you expect in a $65,000 power amplifier, and it’s everything and anything you need from any amp at any price. Its excellent Swiss build quality is exceeded only by its nigh-on perfect sound. I have no criticisms. This machine is awesome.

Link: Soulution 711 – SoundStage Ultra – Reviewers Choice

Soulution 711 – The Absolute Sound – Editor's Choice 2022

Slightly dark and very rich in tone color, blessed with tube-like dimensionality and bloom, sweet and subtle in the treble, standard-settingly powerful and well-defined in the bass, ultra-fast on transients, excellent at resolving inner detail, with a soundstage the size of the Ritz, the 711 hasn’t any obvious weaknesses. JV has never heard a solid-state amp that is more thrilling powerful or ravishingly beautiful or consistently realistic than this beastie boy from Zurich. TAS’ 2014 Overall Product of the Year Award winner.

Link: Soulution 711 – The Absolute Sound – Editor's Choice 2022

Soulution

Cennik

Cennik Soulution

Soulution

Dealerzy

Dealerzy Soulution

Ta strona korzysta z ciasteczek aby świadczyć usługi na najwyższym poziomie. Dalsze korzystanie ze strony oznacza, że zgadzasz się na ich użycie. Dowiedz się jak używamy plików cookies w naszej Polityce Prywatności.