Soulution 312
Recenzje
Recenzja Soulution 311 w Hi-Fi i Muzyka
Otóż okazuje się, że Szwajcarzy podeszli do sprawy inaczej. Zbudowali muzykalność nie w oparciu o neutralność (bądź jej celową modyfikację), lecz biorąc jako punkt odniesienia pierwiastek emocjonalny. I jakby jednocześnie przyjmując, że podążając w tym kierunku, neutralności nie zgubią. Muzykalność w wydaniu Soulution można oczywiście opisać klasycznym zestawem pojęć. Nie do końca uchwyci on jednak istotę tego brzmienia. Końcówka 311 nie wyznacza jakiegoś referencyjnego wzorca średnicy, basu, dynamiki czy analityczności. Rozebrane na czynniki pierwsze, będą się one mieściły w kanonie cech solidnego hi-endu. Cóż więc tu mamy? Bas należy zaliczyć do względnie wstrzemięźliwych. Nie szokuje masażem brzucha, ale dysponuje odpowiednią masą i zdrową siłą uderzenia. Kontrola jest dokręcona w sposób przyjazny dla ucha, czyli bez utwardzenia, ale z zachowaniem konturowości. Do niskich tonów pasuje bardziej pojęcie energicznego pulsowania niż armatnich wystrzałów. Z taką formułą podstawy harmonicznej komponuje się dynamika. Soulution stawia bardziej na skoczność niż na wyśrubowane tempo. Perkusyjna stopa jest wyraźna, choć odrobinę wycofana. Góra opowiada się zdecydowanie po stronie dyskrecji, a nie epatowania blaskiem. Nie musimy się obawiać przerysowanych sybilantów, drażniącej ostrości czy zapiaszczenia. Zamiast nich otrzymujemy delikatną poświatę osłodzenia. Dźwięk staje się przez to bezpretensjonalny i łatwy w odbiorze. Przenika słuchacza swobodnie, niczym neutrina przelatujące przez ziemską materię.
Emocje – w mniejszym lub większym stopniu – są obecne w każdym dopracowanym brzmieniu. Trudno się zatem dziwić, że marka tak renomowana jak Soulution zdołała nadać temu aspektowi szczególną moc. Ale w przypadku 311 mamy do czynienia z czymś jeszcze intensywniejszym. Cały czas odnosiłem wrażenie, że Soulution prezentuje inny sposób kompozycji brzmienia – taki, w którym chodzi wyłącznie o pokazanie dramatu, uniesienia, zachwytu, trwogi, radości i innych emocji, a nie o soczystość barw, sprawność basu czy klarowność sopranów. Bo jeśli muzyka wyzwoli prawdziwe emocje, to reszta ułoży się sama. Emocje odbieramy przecież w sposób, który bez żadnego analizowania pozwala oddzielić prawdę od kłamstwa. I dlatego brzmienie Soulution jest neutralne, bo pełne emocji, a nie pełne emocji, bo neutralne. Oprawę tych emocji stanowi opisana już forma, ale w praktyce służy ona nie pokazywaniu maestrii konstruktora, lecz podkreśleniu muzycznej treści. To wszystko pozwala poczuć niemal szczenięcą radość ze słuchania płyt nawet bardzo dobrze znanych. Nie chodzi jednak o pokazanie ich w innym świetle, lecz o to, że wymuszają na słuchaczu inny sposób odbioru – bardziej sercem niż rozumem.
Te wszystkie elementy czynią ze szwajcarskiej końcówki urządzenie, które trudno wyłączyć; ciągle ma się ochotę posłuchać czegoś jeszcze. Taki dźwięk silnie uzależnia, jakby zaszczepiał słuchaczowi nigdy niegasnącą potrzebę bliskości muzyki. Po spisaniu powyższych wrażeń przeczytałem je jeszcze raz i naszły mnie wątpliwości. Czy przypadkiem nie dopisuję do tego, co usłyszałem, filozofii, której nie jest świadom nawet sam konstruktor? Czy odgaduję motywacje, które być może w ogóle nim nie kierowały? Nie da się tego wykluczyć. Z drugiej strony – nasi czytelnicy wiedzą, że opisując brzmienie, mówimy o subiektywnych wrażeniach, a nie o laboratoryjnych pomiarach. A moje wrażenia są właśnie takie: Soulution 311 to muzyczne emocje w najczystszej z możliwych postaci.
Szwajcarska końcówka mocy dostarcza bajecznych przeżyć. Firma zaprasza do krainy prawdziwych emocji, w której władzę absolutną sprawuje Soulution 311.
Link do recenzji: Soulution 311 – Hi-Fi i Muzyka
Soulution 312
Nagrody
Soulution 311 – Hi-Fi i Muzyka – Wyróżnienie Roku 2019

Link: Soulution 311 – Hi-Fi i Muzyka – Wyróżnienie Roku 2019
Zobacz także
Soulution
Cennik
Cennik Soulution
Link: Cennik Soulution
Soulution
Dealerzy
Dealerzy Soulution
Link: Dealerzy Soulution