Harbeth SHL5plus XD
Recenzje
Recenzja Harbeth SHL5plus XD w Hi-Fi i Muzyka
I co panowie z systemami po dwie duże bańki? Może postawicie drugi, z Super HL5 XD w roli głównej? Dla przyjemności.
Alan Shaw wiedział, co mówi o integracji przetworników i ich spójnym zestrojeniu. Nawet jeśli da się lepiej, to trudno to sobie wyobrazić. Muzyka brzmi tak plastycznie i jednorodnie w całym zakresie, że szkoda strzępić język na temat wyrównania rejestrów. Jakich rejestrów? Tu jest jeden, od początku do końca przetwarzanego pasma. Z tego, co słyszałem, żaden przetwornik szerokopasmowy nawet się nie zbliża się do tego efektu. Harbeth niczego nie dzieli. Dźwięk oddycha szeroką falą, a przeplatające się barwy nie zależą od tego, jaka membrana akurat je przetwarza. Dociera do nas czyste piękno. Wymyka się ocenie, za to gra na emocjach.
Bezpośredniość nie wynika z przybliżenia sceny do słuchacza ani z jakiegoś „nadrealizmu”, który prędzej odnajdziemy w Spendorach czy Falconach. Harbeth pozostaje teoretycznie bardziej oszczędny w środkach, za to dziwnym trafem od razu prezentuje cel. Bez napinania się, jakby mimochodem, a jednak pozostajemy pod wrażeniem śledzenia wydarzenia na żywo. Rozmowa o naturalności brzmienia instrumentów akustycznych czy oddaniu akustyki sali mija się z celem. Owszem, możemy rozbierać całość na cegiełki i starać się je oceniać osobno, tylko po co? Liczy się całokształt, a ten jest nieskazitelny. Każdy instrument brzmi jak w filharmonii, a wszystkie razem do niej przenoszą. I kiedy odczujemy, że słynne „uczestnictwo” to tak naprawdę nic nadzwyczajnego, zrozumiemy dlaczego Harbethy niczego nadzwyczajnego nie robią.
Wysokie tony Harbetha to temat wielu dyskusji. Są inne na tle nowoczesnych przetworników z berylu, diamentu czy AMT. Anglicy wykorzystują zwykłe kopułki, które znamy nie tylko z rozdzielczości, ale też z metalicznego lub piaskowego nalotu. A u Harbetha tego nie ma; nie cyka i nie szeleści. Shaw nadał duetowi aksamitność i specyficzną miękkość. Zintegrował górę ze średnicą tak, że nie ma śladu szycia. Niektórzy zechcą je ożywić jasnym wzmacniaczem, żeby zaczęły błyszczeć tak, jak lubimy. Z natury mają spektrum częstotliwości szybujące w górę i tak naprawdę nie potrzebują rozświetlenia, jednak dopiero dobre nagranie pokazuje ich potencjał.
Proponuję więc docenić bogactwo palety barw i nasycenie. Może się okazać, że blachy talerzy są dźwięczniejsze niż w nowych Bowersach serii 700, choć nie aż tak selektywne i zdecydowane. Za to pod względem kultury prezentacji wyznaczają standard trudny do powtórzenia. Wspomniany brak metaliczności okazuje się przy dłuższym słuchaniu sprzymierzeńcem neutralności. Dostrzegamy coraz lepiej niuanse, ale też brak podbarwień w perkusjonaliach. Później słyszymy, że flet w orkiestrze też jakiś taki lepszy.
Słuchałem wielu płyt, ale napiszę tylko o składance „Greatest Love Songs” Nat King Cole’a, wydanej przez JVC. Remastering XRCD2 tego albumu jest genialny. Harbethy pokazują to i trafiają wprost do duszy z ujmującym wdziękiem i lekkością. Każdy instrument powoduje wibrację naszych wewnętrznych strun; porusza sercem, nie żołądkiem. Czujemy, że powietrze wokół niego też gra, akompaniuje pogłosem, dopełniając barwy alikwotami. Najbardziej uderza jednak otwartość sceny. To wszystko tworzy w domu atmosferę koncertu w klubie, w którym „Król” umilał czas gościom. Wypadałoby skoczyć do szafy po garnitur, bo w tak eleganckich okolicznościach dres i t-shirt mogą zepsuć nastrój innym. Po przesłuchaniu całości najlepiej włączyć „repeat” i niech leci w kółko. Nawet jeżeli w czasie domówki goście się zorientują, to raczej powiedzą: „zostaw, to takie ładne”.
Link do recenzji: Harbeth SHL5plus XD – Hi-Fi i Muzyka
Harbeth SHL5plus XD
Nagrody
Harbeth SHL5Plus XD – Hi-Fi i Muzyka – Nagroda Roku 2022

Harbeth SHL5plus XD
Galeria
Zobacz także
Harbeth SHL5plus XD
Dane techniczne
Harbeth
Cennik
Cennik Harbeth
Link: Cennik Harbeth
Harbeth
Dealerzy
Dealerzy Harbeth
Link: Dealerzy Harbeth