Skip to main content Skip to footer

Kora

Kora TB400

Kora TB400

Recenzje

Recenzja Kora TB400 w Hi-Fi i Muzyka

Piękno w czystej postaci, jakaś niepojęta głębia, oddech i płynny aksamit, połączony z ostrą szczegółowością. Jestem przekonany, że niewiele wzmacniaczy gra w ten sposób. Trzeba jednak zaznaczyć, że trafiłem na właściwy materiał.

Za to trochę mniej skomplikowane składy – w bardzo szerokim spektrum repertuaru – ukazują drugą stronę medalu. Zasada jest prosta: im więcej akustycznych brzmień, tym łatwiej o zachwyt, choć… niekoniecznie. Weźmy chociażby bas. W symfonice czy metalu może i lekkawy, ale już ten na wspomnianym koncercie – wygenerowany z klasycznego Mooga – dosłownie powala. Głębia, charakterystyczny pomruk i miękkość połączona z potęgą od razu tłumaczą, dlaczego muzycy wydają majątek na klasyczne, coraz trudniejsze do zdobycia instrumenty. Pomimo technicznego postępu nowe nie potrafią powtórzyć tego jedynego, charakterystycznego „soundu”. Potrafią za to co innego, co pokazują np. klawisze u Madonny, Prince’a czy Yellow. Wiem, że Kora rozwinie skrzydła w akustycznym jazzie, madrygałach Monteverdiego, kameralistyce wokalnej Take 6 czy King’s Singers. Przykuje do fotela miłośników country i ECM-u, a fanom Sigur Rós wyciśnie łzy z oczu. Mnie jednak podbiła prezentacją elektroniki.

Tymczasem z Korą każdy artysta tworzy swój świat. Okazuje się, że każdy instrument brzmi niepowtarzalnie. Inaczej wprowadza powietrze w wibracje, a już ich zestawienia są z całkowicieodległych galaktyk. Zdolność różnicowania barw zapewnia wyjątkowe wrażenia. Dźwięk pozostaje spójny, jak z głośnika szerokopasmowego, ale kontrasty barwowe zaostrzają rysunek w sposób trudny do określenia, choć złapiecie ten efekt w ułamku sekundy. Nieprawdopodobna wręcz przejrzystość tylko to podkreśli, jakkolwiek nic by nie było z tej wyjątkowości bez wykończenia detalem. Sam charakter aksamitnej płynności organicznie spaja się z tą muzyką. 

Kora robi coś, czego poszukują stare wygi, audiofile w randze generała. Niby wszystko już słyszeli, a jednak zapominają o wcześniejszych doświadczeniach i… zaczynają przeżywać muzykę bez tego bagażu, czując się jak w młodości, kiedy po raz pierwszy usłyszeli „Oxygene”, „Friends of Mr. Cairo” czy „Autobahn”. Niewykluczone, że fani jazzu również poczują charakterystyczną wibrację Hammonda. Co tu dużo gadać, to jest przygoda warta każdych pieniędzy. A kiedy dobiegnie końca, proponuję kolejną sesję, tym razem z Pink Floyd, Dire Straits i Genesis. Tam czeka inna atrakcja, ukryta za sloganem o „słyszeniu nowych szczegółów”. To jednak niezupełnie tak, bo miałem okazję poznać te nagrania na najbardziej przejrzystych systemach. Z TB400 słychać wszystko, choć nowe nie jest. 

Kto raz usłyszy, w czym się przejawia wartość wzmacniaczy Kory, dyskusje o dynamice skwituje znaczącym uśmiechem. 

Link do recenzji: Kora TB400 – Hi-Fi i Muzyka

Kora TB400

Nagrody

Kora

Cennik

Cennik Kora

Link: Cennik Kora

Kora

Dealerzy

Dealerzy Kora

Ta strona korzysta z ciasteczek aby świadczyć usługi na najwyższym poziomie. Dalsze korzystanie ze strony oznacza, że zgadzasz się na ich użycie. Dowiedz się jak używamy plików cookies w naszej Polityce Prywatności.