Skip to main content Skip to footer

Kora

Kora DAC 140

Kora DAC 140

Recenzje

Recenzja Kora DAC 140 w Hi-Fi i Muzyka

DAC 140 pokazuje gładkość, płynność i melodyjność. Nie podejmuję się określić, czy większa w tym zasługa duetu AKM/ROHM, czy firmowej technologii Square Tube, od razu jednak słychać, że mamy do czynienia z urządzeniem z lampami w herbie. Analogowość brzmienia aż bije po uszach i gdybym nie wiedział o ich obecności, to zapewne szybko bym się jej domyślił. W trakcie odtwarzania dowolnego z nagrań testowych, nawet leżącego z dala od moich muzycznych zainteresowań, odczuwałem niemal fizyczną przyjemność z obcowania z pięknymi dźwiękami.

Z muzykalnością wiąże się jednak pewne niebezpieczeństwo. W czasie słuchania aż chce się robić głośniej, a to może się spotkać z brakiem zrozumienia pozostałych domowników i sąsiadów. Ale od czego są słuchawki? Niestety, żadne słuchawki nie wygenerują sceny choćby zbliżonej do możliwości tego urządzenia. W większości utworów pierwsza linia wykonawców znajdowała się dwa kroki przed głośnikami, niemal na wyciagnięcie ręki od miejsca odsłuchowego. Co prawda, by poklepać któregoś z artystów po ramieniu, trzeba by wstać z krzesła, ale bezpośredni kontakt z przedstawicielem publiczności nawiązywali w okamgnieniu. Nie należy się tym sugerować, ponieważ w nagraniach koncertowych i binauralnych (trafiały się i takie) muzycy robili kilka kroków w tył, a za bazą rozpościerała się obszerna przestrzeń, wypełniona dźwiękami. Jej głębokość miała dobre cztery wirtualne metry, a za ostatnim rzędem wykonawców słychać było jeszcze delikatny pogłos.

Lampowy pierwiastek zdecydowanie dało się zauważyć w średnicy. Była lekko ocieplona, plastyczna i zróżnicowana barwowo, a realizm wokali okazał się wprost zjawiskowy. DAC Kory to zresztą prawdziwy król barw. Pierwsze wrażenie po jego podłączeniu było takie, jakby muzyka brzmiała pełniej i zyskała więcej soczystości. Żaden utwór na starcie nie atakuje słuchacza nadmiarem informacji, choć zostaje przedstawiony w zupełnie nowym świetle. Instrumenty świecą swoim wewnętrznym blaskiem. Brzmią miękko, szlachetnie, a jednocześnie ich kontury zostają nakreślone wyraźnie. W małych składach jazzowych, grających nieśpieszne standardy i ballady, każdy dźwięk został dopieszczony, wycyzelowany. Ku memu zaskoczeniu, wrażenie to nie prysło po przejściu do bardziej dynamicznego repertuaru. W jego przypadku zamiast przyszarzałego obrazu otrzymywałem feerię barw i odcieni. Nie koncentrowałem się jednak na każdym instrumencie z osobna, ale ogarniałem brzmienie całościowo.

Ostatnim elementem brzmienia, odbiegającym nieco od lampowego charakteru DAC-a 140, są niskie tony. Bas ma w sobie, co prawda, analogową miękkość, ale szybkości i dynamiki mogłyby mu pozazdrościć drogie tranzystorowe końcówki mocy. Choć jego dolny skraj nosi wyraźnie ślady zaokrąglenia, to cechuje go zaskakująca sprężystość. Nie stroni również od niskich pomruków. Nie jest dla niego wyzwaniem narzucenie szaleńczego tempa w nagraniach rockowych, choć zdecydowanie lepiej czuje się w soulu i wielkiej symfonice. W tej ostatniej ukazuje majestat kilkudziesięcioosobowych orkiestr, choć nie jest to walnięcie obuchem w głowę, charakterystyczne dla niektórych soundtracków.

Do przetwornika Kory podchodziłem bez uprzedzeń i bez oczekiwań. Przed rozpoczęciem testów nie wiedziałem nic ani o firmie, ani o topologii Square Tube. Ba, nie znałem nawet ceny urządzenia, choć ta ostatnia trochę mnie zaskoczyła. Teraz, po oddaniu sprzętu dystrybutorowi, odczuwam pewną pustkę. Mniej mi się podobają znane nagrania, a słuchanie muzyki nie sprawia takiej przyjemności. Liczę na to, że jeszcze się kiedyś spotkamy, bo już zaczynam za nim tęsknić. 

Link do recenzji: Kora DAC 140 – Hi-Fi i Muzyka

Kora DAC 140

Nagrody

Kora

Cennik

Cennik Kora

Link: Cennik Kora

Kora

Dealerzy

Dealerzy Kora

Ta strona korzysta z ciasteczek aby świadczyć usługi na najwyższym poziomie. Dalsze korzystanie ze strony oznacza, że zgadzasz się na ich użycie. Dowiedz się jak używamy plików cookies w naszej Polityce Prywatności.