Skip to main content Skip to footer

Engstrom

Engstrom Arne

Engstrom Arne

Recenzje

Recenzja Engstrom Arne w Highfidelity.pl

Następnie włączyłem testowany wzmacniacz Engström & Engström i puściłem od początku ostatnią odsłuchiwaną płytę, Flamenco Pepe Romero (wydanie K2HD). W poprzednim zestawieniu zagrana w niesamowicie dynamiczny, płynny, przekonujący sposób muzyka, tym razem wgniotła mnie w fotel. ARNE, choć były to pierwsze minuty po pierwszym włączeniu tej lampowej (!) integry, sprawił, że wraz z fotelem przewróciłem się na plecy... Nie dosłownie (na szczęście), ale o ile wcześniej siedziałem w trzecim, może czwartym rzędzie na widowni przed sceną, teraz czułem się jakbym przesiadł się do pierwszego. Rzecz nie tyle w skróceniu perspektywy, bo wszystko rozgrywało się za kolumnami, tak jak poprzednio, ale w jeszcze bardziej energetycznym, bezpośrednim, bardziej fizycznym przekazie, w poczuciu pełnej materializacji zarówno muzyków, jak i tancerzy kilka metrów przede mną. Intensywność tej kipiącej emocjami prezentacji zapierała dech w piersiach!

Może to brzmieć jak przesada, ale wcale nią nie było. Gitara to mój ulubiony instrument, ten krążek należy do moich ulubionych, a przy tym to doskonała realizacja, więc tak intymny kontakt z tak intensywnym, tak przekonująco zaprezentowanym spektaklem muzycznym i owszem, sprawiał, że wstrzymywałem oddech (jak to dobrze, że to odruch bezwarunkowy!) czekając na kolejne uderzenie w struny, czy wystrzałowe tupnięcie. Te ostatnie następowały po sobie tak szybko, były tak mocne, jak chyba jeszcze ich nie słyszałem, nawet z mocnymi tranzystorami. Kurz z drewnianego parkietu, na którym wirowali tancerze, unosił się w powietrzu, atmosfera w pokoju zrobiła się gorąca, z krew szybciej zaczęła mi krążyć w żyłach, dzięki czemu mogłem darować sobie kawę.

Timo Engström w swoim mailu przytoczył słowa nieodżałowanej pamięci Arta Dudleya, który napisał o LARSie Type 1, że to być może najlepszy wzmacniacz, jakiego dane mu było posłuchać (wywiad z Artem którego udzielił naszemu magazynowi TUTAJ). Ja ujmę to nieco inaczej – to jeden z najlepszych, wzmacniaczy, których u siebie słuchałem, a w moim prywatnym rankingu ląduje bardzo blisko urządzeń Kondo, AUDIO TEKNE, czy Tenor Audio.

Zwykle skupiam się na mocnych stronach testowanych urządzeń – tak po prostu mam, zdając sobie sprawę, że ideałów nie ma i (niemal) każde, nawet te absolutnie topowe, mają jakieś odrobinę choć słabsze strony. W tym przypadku, pomimo starań, nie udało mi się znaleźć przysłowiowej dziury w całym. Nie znaczy to oczywiście, że ARNE wszystko robi najlepiej na świecie, a raczej tyle, że mnóstwo rzecz robi doskonale i razem z tymi „tylko” świetnymi elementami składa wszystko w całość, której nie potrafię opisać inaczej niż słowami MUZYKA i EMOCJE. Dla mnie to o nie właśnie chodzi w tej całej audiofilskiej zabawie.

Nie mam trzydziestu tysięcy euro na zbyciu, ale gdybym miał, to chyba nie byłbym w stanie oprzeć się urokowi tego urządzenia. To urok nieco inny niż SET-ów. Jest nieco mniej eterycznie, nie ma tu tej unikalnej delikatności i aż tak przekonującej namacalności oraz obecności muzyków. To trochę bardziej bezpośrednie, mocniejsze, niezwykle energetyczne granie. Nie brakuje w nim jednakże wyrafinowania, muzykalności, a umiejętność wciągania słuchacza w stworzony przez wykonawców świat i przeżywania wraz z nimi prawdziwych emocji czyni z niego jeden z nielicznych, absolutnie unikalnych wzmacniaczy. Czegóż chcieć więcej?!

Link do recenzji: Engstrom Arne – Highfidelity.pl

Recenzja Engstrom Arne w Soundrebels.com

Skoro bowiem sam producent raczył był nadmienić, iż nasz dzisiejszy gość dostał imię po legendzie skandynawskiego, i nie tylko skandynawskiego, jazzu a przy tym ikonie audiofilskich realizacji, czyli samym Arne Domnérusie, krytycznych odsłuchów nie mogłem rozpocząć inaczej niż od „Jazz At The Pawnshop” i poprawić „Antiphone Blues”. Przy pierwszym albumie mikrodynamika, nawet przy cichym odsłuchu okazała się tyleż wyborna, co wręcz porywająca a jej wersja makro- , która włączyła się do gry mniej więcej w okolicach „High Life”, ani na moment nie pozwalała spokojnie usiedzieć w miejscu. Za to na „Antiphone Blues” klasyczny opad szczęki zafundowała mi zdolność szwedzkiego wzmacniacza do kreowania wydarzeń nie tylko w wektorze szerokości i głębokości, lecz przede wszystkim wysokości. Może to i dla większości koneserów High-Endu oczywista oczywistość, jednak Engström nie tyle sam robił, co miał zdolność ukazania całej aury pogłosowej i wysokości Spanga Church. Uzyskaliśmy dzięki temu nie tylko w pełni namacalny dystans we wszystkich 3 wymiarach dzielący wykorzystywane instrumentarium, lecz również świetnie zobrazowaną kubaturę je goszczącą.

Z założenia miał to być kolejny test lampowej integry, który w dodatku – patrząc na rezydujące na jej pokładzie lampy, wydawał się być z góry skazany na dość kameralny i stonowany emocjonalnie repertuar. Tymczasem Engström ARNE jednym kopnięciem wywrócił wszystko do góry nogami. Z eterycznymi i słabowitymi SET-ami miał bowiem tyle wspólnego, co szyba z szybowcem, a grał jak leci wszystko i praktycznie ze wszystkim. Jaki z tego morał? Dość oczywisty, czyli zanim cokolwiek ocenimy trzeba owego czegoś u siebie posłuchać. Bez tego pozostają baśnie z mchu i paproci snute przez internetowych speców, którzy li tylko na podstawie zdjęć i własnej, czysto wyimaginowanej pseudo-wiedzy ferują autorytatywne sądy. Jeśli więc macie Państwo ochotę na bezkompromisową lampę a tytułowa szwedzka integra znajduje się w Waszym zasięgu, dajcie jej po prostu szansę i posłuchajcie w zaciszu domowego ogniska.

W podobnym tonie, mimo stawiania raczej na wszechobecny spokój, jednak pełen wyrazistości w prezentacji poszczególnych źródeł pozornych wypadł spokojny jazz Tomasza Stańki w kwartecie na płycie „Lontano”. To również powinien być wręcz wycyzelowany świat muzyki, z tą tylko różnicą, że narysowany na bazie wszechobecnej ciszy. To często są pojedyncze, wybrzmiewające w nieskończoność, zawieszone na nieskazitelnie czarnym tle dźwięki, czemu nasz unikający zbytniego kolorowania i zaklinania świata zniekształconymi słabowitą inkarnacją lampy bohater fantastycznie sprostał. Otrzymałem dostojny, ale wyrazisty w krawędzi fortepian, energicznie zaprezentowany, z dobrym bilansem pudła i struny kontrabas oraz świetnie zawieszone, podparte mocną stopą perkusjonalia, na tle których z pietyzmem wybrzmiewała trąbka naszego, niestety od kilku lat nieżyjącego już mistrza T. Stańki. To w dużej mierze był przekaz oparty na pojedynczych, świetnie rozlokowanych na szerokiej i głębokiej scenie sonicznych bytach, ale niewiarygodnie targających moimi uczuciami, co biorąc pod uwagę odtwarzający te muzykę system z lampą w torze, na długo zostanie w mej pamięci.

Mam nadzieję, że w powyższym tekście wyraziłem się jasno. Chodzi o to, że mimo zastosowania w układach elektrycznych lamp elektronowych, mało tego, rozkapryszonych 300B, wzmacniacz praktycznie nie pokazywał najmniejszych ograniczeń w oddaniu niezbędnego spektrum mocy pozwalającej poprawnie wysterować moje duńskie „szafy”. To zaś pozwala domniemywać, iż gdy do Arne zapniemy coś bardziej przyjaznego i dodatkowo okablujemy go gęstszymi drutami, w kwestii barwy i wspomnianego rozedrgania dźwięku temat będzie jawił się w pełni oczekiwanych przez Was kolorach. Jednak w tym momencie stanowczo zaznaczam, to co testowo udało mi się osiągnąć bez siłowego naginania rzeczywistości, przeszło moje najśmielsze oczekiwania. Podczas wpinania integry w tor bałem się dosłownie o wszystko. Od braku mocy w ekstremalnych kawałkach począwszy, przez bułę na basie, na przygaszeniu światła na scenie skończywszy. Tymczasem dźwięk nie tylko, że w odpowiednich momentach wbijał mnie w fotel, ale za sprawą świetnej wyrazistości dodatkowo tryskał tak ważną dla muzyki radością. Gdzie widziałbym naszego lampowego, w testowym wydaniu białego rumaka? Powiem tak. Jedynymi, którzy powinni się nad mim zastanowić, to orędownicy z reguły okupionej wieloma zniekształceniami i uśrednianiem dźwięku, magii lampy. Reszta jak w dym, może wpinać Arne w swój zestaw bez zbędnych obaw, gdyż na przekór obiegowym opiniom w tym wydaniu Szwed nie jest zimny, ani też chcąc zaprzeczyć owej teorii, siłowo przegrzany. Jest po prostu strażnikiem energicznego, jednak bez wycieczek w karykaturalność skrajów pasma akustycznego, grania.

Link do recenzji: Engstrom Arne – Soundrebels.com

Engstrom Arne

Nagrody

Engstrom Arne – Highfidelity.pl – Best Product 2020

ARNE poradzi sobie z napędzeniem wielu, jeśli nie większości głośników, a im lepszych partnerów dostanie, z tym lepszej strony się pokaże. To niezwykle czysto, energetycznie grająca integra. Jej brzmienie jest wysoce rozdzielcze, wyrafinowane i angażujące. Można go słuchać godzinami, nie przejmując się specjalnie doborem konkretnych gatunków muzycznych, bo szwedzki wzmacniacz potrafi zagrać niemal wszystko. Zrobi to z pełnym zaangażowaniem, swobodą, naturalnością i płynnością znamionującymi przynależność do grupy najlepszych wzmacniaczy dostępnych dziś na rynku.

Link: Engstrom Arne – Highfidelity.pl – Best Product 2020

Engstrom Arne – hi-fi+ – Product of the Year 2023

What an amplifier and what a system it helped create! It’s easy to just sit and listen to a high-end system for a review and to end up concentrating on its overall resolution and I mean in all its forms. The Engström Arne Mk 2 certainly goes the distance in this respect. Its command of space and time give it the ability to form sonic illusions in front of your ears and make it the ideal companion for those who
like to go deep into the music and explore its inner secrets.
Seeking out lots of new music becomes addictive and obviously high-end streaming is the key that unlocks this.

Link: Engstrom Arne – hi-fi+ – Product of the Year 2023

Engstrom Arne – Hi-Fi News – Outstanding Product

Our sound quality score avoids the fact that this isn't an amplifier for everyone, whether by dint of its size, its heat, its price, limited output or demand on speaker sensitivity. But when it's good, it's not just good, but simply wonderful, and for lovers of small-ensemble acoustic-instrument recordings there's a purity and ease of music-making here that's hard not to adore. Could this be a truly practical triode-tube amp?

Link: Engstrom Arne – Hi-Fi News – Outstanding Product

Engstrom

Cennik

Cennik Engstrom

Engstrom

Dealerzy

Dealerzy Engstrom

Ta strona korzysta z ciasteczek aby świadczyć usługi na najwyższym poziomie. Dalsze korzystanie ze strony oznacza, że zgadzasz się na ich użycie. Dowiedz się jak używamy plików cookies w naszej Polityce Prywatności.