Skip to main content Skip to footer

EgglestonWorks

Eggleston Nico EVO

Eggleston Nico EVO

Recenzje

Recenzja Eggleston Nico EVO w Hi-Fi i Muzyka

Jeżeli tak gra monitor, to chcę posłuchać podłogówek. Jest sporo do nadrobienia, bo EgglestonWorks faktycznie był wielkim nieobecnym i nijak nie jestem w stanie zrozumieć, dlaczego o tych zestawach nie było dotąd głośno w Polsce. Opinie, że to „jedne z najlepszych głośników na świecie”, przestają mnie dziwić, a już zupełnie nie jestem zaskoczony, że wybierają je dźwiękowcy.

Od Nico EVOlution powiało high-endem. Do uzyskania tej nobilitacji pozostał jeszcze kawałek drogi, ale i tak dźwięk prezentuje wysoką klasę i rozwiewa wątpliwości co do renomy amerykańskiej wytwórni. Jasne, że znajdą się obszary, w których coś przeszkadza albo czegoś brakuje. Nie zmienia to jednak faktu, że mamy do czynienia z produktem firmy przez wielkie „F”.

Zacząłem od symfoniki i chyba dobrze się stało, bo Szostakowicz dmuchnął szeroką falą, rozsuwając ściany, jak gdyby dźwięk pochodził z podłogówek za inne pieniądze. Nie chodzi nawet o bas czy dynamikę, bo okna nie zadrżały, ale o równowagę i naturalność. Szybko zrozumiałem, dlaczego dźwiękowcy wybierali te, a nie inne głośniki do studia. W prezentacji słychać koncertowy realizm, iluzję wizyty w filharmonii. Oczywiście, tam doświadczymy szerszej skali dynamiki, ale jak zaznaczyłem, nie w tym rzecz. Punktem wyjścia jest tutaj naturalność brzmienia instrumentów. Jeszcze bardziej interesujące, jak składają się w grupy i w zespół. Bezkontaktowo, jakby wszystkie grały osobno, a scalała je akustyka. Przejrzystość okazuje się wzorcowa, a prezentacja zachowuje swobodę i rozdzielczość nawet w dużych składach i – co już niebywałe – w tutti. Ile już słyszałem dużych podłogówek, które wpadają w hałas ożeniony z chaosem, a tu, za przeproszeniem, taki kurdupel dmucha koncertową kulminacją i nadal da się wyłowić uchem każdy instrument. Orkiestra jest wielka, a przynajmniej to złudzenie skonstruowano tak przekonująco, że zamyka dyskusje o dynamice. Ta jest po prostu rewelacyjna w kontekście wielkości skrzynek.

Szczegółowość Egglestonów nie bierze jeńców. Jeżeli szukacie ciepłego, relaksującego grania, to poczujecie się, jakby ktoś was oblał lodowatą wodą. Obiektywizm prezentacji sprawia, że niektóre nagrania zadziałają na zmysły niczym sole trzeźwiące. Może też być agresywnie i twardo. Czy to dobrze, czy źle? Jeżeli ktoś chce, żeby każda płyta grała mu pięknie – to źle. W przypadku amerykańskiego monitora o brzmieniu decyduje bowiem jakość realizacji. Dlatego te koszmarne zabrzmią koszmarnie, a genialne – genialnie. Każdy błąd realizatora zostanie postawiony w ostrym świetle reflektorów. Ten mechanizm działa zresztą w dwie strony, ponieważ sprzęt, który poprawi kiepskie nagrania, będzie się starał zrobić to samo z wzorcowymi, a to już im zaszkodzi. W tym kontekście wspomniane zgrzyty w symfonice były całkowicie a propos, ponieważ dowiedzieliśmy się, że zarejestrowano je na płycie, może nawet świadomie. Czy zatem głośnik miał je zamaskować? Przytłaczająca większość tak zrobi, ten nie.

Nico EVOlution są wybitne, nie mam co do tego cienia wątpliwości. W swoim rodzaju nie mają konkurencji. Wiem też, że nie jest to głośnik dla każdego. I dobrze, bo 250 par rocznie? Nie dla każdego wystarczy. 

Link do recenzji: Eggleston Nico EVO – Hi-Fi i Muzyka

Eggleston Nico EVO

Nagrody

Eggleston

Cennik

Cennik Eggleston

Eggleston

Dealerzy

Dealerzy Eggleston

Ta strona korzysta z ciasteczek aby świadczyć usługi na najwyższym poziomie. Dalsze korzystanie ze strony oznacza, że zgadzasz się na ich użycie. Dowiedz się jak używamy plików cookies w naszej Polityce Prywatności.