Brinkmann Taurus
Recenzje
Recenzja Brinkmann Taurus w Highfidelity.pl
Gramofonów może nie testuję aż tyle, co innych komponentów, ale i tak do mnie co jakiś czas trafiają, a ich wygląd/wielkość/waga często przekładają się na charakter i klasę brzmienia. Taurus bez wątpienia był jednym z najmniejszych (acz już nie najlżejszych), jakie w ostatnich latach miałem w swoim systemie. Muzyki słuchamy teoretycznie uszami, ale tak naprawdę oczy również uczestniczą w procesie odbioru tego, co słyszymy. Pewnie dlatego właśnie Brinkmann nie przestawał mnie zaskakiwać dużym, dojrzałym, pełnym dźwiękiem, takim, w którym niczego mi nie brakowało i który jakoś nie do końca korelował z niewielkimi rozmiarami.
Żadnej wielkiej, czy kilkupiętrowej podstawy, żadnych wolnostojących silników, dzielonych podstaw, talerz grubości 1/3 tego w gramofonie J.Sikora, a dźwięk swobodnie wypełniał mój pokój. I, jak już wspomniałem, zaskakiwał raz po raz potęgą. Czy były to elektroniczne dźwięki z krążka Dead Can Dance, czy też grzmiąca orkiestra z Nocy na Łysej Górze Mussogorskiego. Ten niewielki niemiecki byk (‘taurus’ to przecież właśnie byk) prężył swoje muskuły i grał tę muzykę z niezwykłą energią, rozmachem, a jednocześnie absolutnie swobodnie, bez śladu wysiłku.
Nie mogąc zapomnieć tego doświadczenia z początku odsłuchów, powtórzyłem je raz jeszcze już z lampowym zasilaczem (a w końcu raz jeszcze z Thöressem). I choć wcześniej nie wydawało mi się to możliwe to, po części zapewne za sprawą jeszcze czarniejszego tła, po części być może jeszcze stabilniejszych obrotów, a co za tym idzie jeszcze doskonalszego timingu, Noc na Łysej Górze zabrzmiała jeszcze lepiej, jeszcze bardziej energetycznie, z jeszcze lepszą kontrolą nad każdym aspektem dźwięku. To było jedno z tych absolutnie wyjątkowych doświadczeń, których dostarczają najlepsze komponenty/systemu audio.
Łączy cechy przypisywane mass-loaderom, czyli dynamikę, energetyczność, wysoką rozdzielczość, świetne oddanie transjentów, z wyrafinowaniem, gładkością, spójnością i płynnością brzmienia częściej charakteryzującymi miękko zawieszone gramofony. Bez wysiłku tworzy wielkie spektakle muzyczne imponując rozmachem, skalą i przestrzennością brzmienia. No i, co jest kolejną niezwykłą cechą Brinkmanna, o tej długiej liście zalet zapomina się już po paru pierwszych taktach muzyki, bo wtedy liczy się już tylko ona i emocje jakie wyzwala w słuchaczu.
I, tak sobie myślę, że gdybym nie był dumnym posiadaczem J.Sikory to Brinkmann Taurus znalazłby się na szczycie mojej prywatnej listy gramofonów, które chciałbym mieć. Nie dlatego, że jest najlepszą maszyną, jaką znam. Są lepsze od niego, nawet jeśli wśród mi znanych nie ma ich wcale tak wielu. Ale niezwykłe połączenie cech fizycznych i brzmieniowych Taurusa sprawia, że to unikalny gramofon, w którego brzmieniu nie można się do niczego przyczepić. A nawet jeśli da się pewne elementy pokazać jeszcze lepiej, to albo kosztuje to dużo więcej, albo trzeba postawić na półce wielką i ciężką bestię pokroju maszyny pana Janusza Sikory, a zwykle w grę wchodzi jedno i drugie naraz.
Link do recenzji: Brinkmann Taurus – Highfidelity.pl
Recenzja Brinkmann Taurus w Hi-Fi i Muzyka
To granie bardzo neutralne i naturalne, bez podkreślania cech szczególnych, a z ich rozwinięciem do granic rozdzielczości systemu. Mojemu jej nie brak, więc słuchanie tego źródła jest jak wejście na najwyższy poziom z dotychczas poznanych. Nie wiem, czy obiektywnie najwyższy, bo przez mój pokój przewinęło się sporo gramofonów. Zaryzykuję jednak stwierdzenie, że jeszcze nigdy przekonanie o obcowaniu z brzmieniem bliskim ideału nie przyszło mi w sposób tak naturalny i oczywisty. Po prostu się stało.
To zaskakująco wszechstronne i potężne źródło, szczególnie kiedy weźmiemy pod uwagę jego niepozorny wygląd. W końcu doszedłem do „Popołudnia fauna” Debussy’ego. Dałem się porwać barwom tej muzyki; uwieść harfie, obojowi i fletom. Znów przede mną powstawał wspaniały muzyczny krajobraz, a ja siedziałem oczarowany. W „I symfonii klasycznej” Sergiusza Prokofiewa słychać swobodę, lekkość, oddech, a jednocześnie piękne nasycenie barw dźwięków oraz wypełnienie nimi sceny. Żadnego bałaganu, nawet śladu roztargnienia. Czuć rękę mistrza.
Zmiana wkładki na Audio-Technikę AT-OC9ML/II przynosi oczywistą zmianę brzmienia; nie spodziewałem się, by mogło być inaczej. Dynamika i barwa pozostały. Klarowność i gładkość uległy lekkiemu zamazaniu, a scena – spłaszczeniu. Jednak o katastrofie nie było mowy i po chwili adaptacji znów podróżowałem w stratosferze dźwiękowych doznań. Brzmienie Opus-1 chciałbym na stałe zapisać w głowie, by pozostało tam punktem odniesienia. Ale wiadomo, że taka pamięć jest ulotna, a gramofon – jako złożony z kilku komponentów – to źródło szczególnie kapryśne i podatne na zmiany. Tym większe moje uznanie, zarówno dla konfiguracji zaproponowanej przez dystrybutora, jak i efektu osiągniętego z moją wkładką.
Taki jest Brinkmann Taurus. Używając określenia „czary”, nie miałem na myśli kuglarskich sztuczek. Nie chodziło mi też o efekciarstwo i granie na instynktach. Ten gramofon to nie czarownik, ale profesor i mistrz. Gra na pokładach świadomości i na zmysłach; na percepcji, intelekcie, na doznaniu i na doświadczeniu. Ujmujący skromnym i eleganckim wyglądem, uczy, jak głęboko można wchodzić w odtwarzaną muzykę. Brinkmann Taurus to wspaniałe narzędzie dla pragnących w ten sposób poznawać prawdę o muzyce i o sobie samym. A gdyby został?…
Link do recenzji: Brinkmann Taurus – Hi-Fi i Muzyka
Brinkmann Taurus
Nagrody
Brinkmann Taurus – Hi-Fi i Muzyka – Nagroda Roku 2021

Zobacz także
Brinkmann
Cennik
Cennik Brinkmann Audio
Link: Cennik Brinkmann Audio
Brinkmann
Dealerzy
Dealerzy Brinkmann Audio
Link: Dealerzy Brinkmann Audio