Skip to main content Skip to footer

Boulder Amplifiers

Boulder 508

Boulder 508

Recenzje

Recenzja Boulder 508 w Hifiknighs.com

Ano wyszło, naprawdę szybko, że Boulder to kawał phonostage’a. Może nie fizycznie, ale brzmieniowo jak najbardziej. Właściwie trudno mówić o niespodziance, bo każde ich urządzenie, jakie miałem okazję testować, było jednym z lepszych w swojej klasie cenowej. Jeśli więc tu można było mieć jakiekolwiek wątpliwości, to mogły one wynikać jedynie z zaskakująco niskiej (jak na tą markę!) ceny. Z drugiej strony jasne było, iż zarówno inżynierskie podejście Jeffa Nelsona, jak i fakt, że Boulder za długo pracował na swoją renomę, żeby pozwolić sobie na wypuszczenie słabego komponentu, sugerowały, że można było liczyć na ponadprzeciętną jakość dźwięku.

Już pierwsza płyta, po którą sięgnąłem, „Komeda Ahead”, na której zagrali bracia Olesiowie i Christopher Dell, pokazała charakterystyczny dla 508ki (i bardziej ogólnie dla Bouldera) charakter grania. Za każdym razem z produktem z ich logiem jest on bowiem uporządkowany, doskonale kontrolowany, pozbawiony najmniejszych choćby śladów nerwowości, czy innych podbarwień, bogaty w informacje podane w precyzyjny, przejrzysty, klarowny, ale i spójny sposób. Balans tonalny testowanego phono jest zdecydowanie neutralny, ale brzmienia, nawet przy sporej dawce złej woli, nie da się określić mianem zimnego, suchego, czy technicznego.

Kontrabas Marcina pokazany został przez Bouldera jako duży, mający sporą masę instrument z wielkim i więcej niż poprawnie wypełniającym swoją rolę pudłem rezonansowym. Schodził nisko, gdy była taka potrzeba, a na samym dole był naturalnie miękki. W innych fragmentach, gdy muzyk szybko szarpał za struny i zmniejszał się udział pudła, brzmiał bardziej sucho, w bardziej zwarty sposób. W obu fragmentach brzmiał jednakowoż równie prawdziwie i cały czas czarował dobrze oddaną barwą. Podobnie zresztą jak wibrafon Dell’a, który wypadał równie naturalnie, dźwięcznie, w którym, podobnie jak w kontrabasie, wybrzmienia odgrywały sporą rolę. Warte podkreślenia jest, iż 508ka równie dobrze jak wybrzmienia oddawała szybkie impulsy / uderzenia pałeczek bez trudu nadążając za muzykiem. Cała prezentacja była równa, spójna, przekazywanie prowadzenia między instrumentami i jednoczesne „wycofywanie” się pozostałych – wszystko to Boulder prezentował precyzyjnie, ale i absolutnie swobodnie.

Podobnie jak w przypadku rocka, tak i gdy przyszło do „dużego” grania, czy to symfonii Beethovena, oper Mozarta i Bizeta, czy w końcu ścieżki dźwiękowej z „Gladiatora”, rozmach i swoboda, z jaką muzyka były prezentowane z 508ką w zbalansowanym torze nie pozostawiały właściwie niczego do życzenia. Tu, w tak złożonych nagraniach, w końcu w większości przypadkach zaangażowane w wykonanie były orkiestry i chóry, owa pełna kontrola i wynikające z niej doskonałe uporządkowanie wydarzeń na scenie, były jeszcze ważniejsze niż przy mniejszych składach. W połączeniu z bardzo dobrą rozdzielczością zapewniającą dużą ilość informacji, owo uporządkowanie przekładało się na możliwość śledzenia wybranych grup instrumentów, czy ścieżek melodycznych, które były klarownie separowane od pozostałych. Przydawała się również umiejętność poprawnego prezentowania skali danego wydarzenia muzycznego, które w tych przypadkach potrafiło wypełniać dużą część przestrzeni mojego pokoju.

Boulder 508 może nie dorównywać wielkością i masą innym urządzeniom tej marki, tudzież cenowo lokować się wyraźnie niżej. Może nie dawać opcji dopasowania obciążenia i wzmocnienia do każdej wkładki indywidualnie, czy wybrania najlepszej krzywej korekcji dla danej płyty (tzn. zrealizowanej w innym niż RIAA standardzie). Tylko co z tego, chciałoby się zapytać. To nadal urządzenie wysokiej klasy o podobnym charakterze brzmienia i zbliżonym zestawie cech, jakie oferuje właściwie każdy znany mi komponent tej marki. Gra czysto, przejrzyście, dźwięk jest świetnie kontrolowany i poukładany, gdy trzeba dostaniemy z nim odpowiednią skalę i rozmach prezentacji. Z głośników płynie spójna, energetyczna prezentacja, dynamika jest więcej niż dobra, a brzmienie jest, jak to w przypadku Boulderów, neutralnie-muzykalne.

Link do recenzji: Boulder 508 – Hifiknights.com

Recenzja Boulder 508 w Hi-Fi i Muzyka

Boulder 508 Phono to rasowy high-endowy przedwzmacniacz korekcyjny. Bardzo przemyślany, prosty w obsłudze, o zminimalizowanych funkcjach, a przy tym bezkompromisowy poprzez zastosowanie jedynie XLR-ów. Jednak – przede wszystkim – niezwykle atrakcyjny brzmieniowo i bezwzględnie wart sprawdzenia jako propozycja do stworzenia analogowego systemu bardzo wysokiej klasy.

Boulder gra dźwiękiem otwartym, dynamicznym i czystym. Emanuje z niego blask i energia. Pierwsze wrażenie jest spektakularne. Dla mnie to równoznaczne z zapaleniem się żółtego światła. Przekroczenie go z naiwną wiarą w jego trwałość może prowadzić do rozczarowania i ukrytego za najbliższym zakrętem końca przygody. Cierpliwie więc zmieniałem płyty...Doszukiwałem się podstępu. Wyczekiwałem zmęczenia, a jednak nic złego się nie zadziało. Bo tak po prostu gra 508. Jest jak kolejny krok w kierunku odkrywania zasobów systemu, a raczej jego mniej zaznaczonych, mniej oczywistych czy mniej dotychczas docenianych cech. Efektem tego wszystkiego jest doznanie, że muzyki na płytach jest jakby więcej.

Bas jest rozbudowany, mocny i schodzi naprawdę nisko. W swoim spektrum pozostaje wypełniony, bez śladu osuszenia. Potężny i muskularny, ma duży wolumen i potrafi pomasować mocnym podmuchem, chwilami odczuwalnym bardziej jako wibracje niż dźwięk. Jednak zawsze pozostaje kontrolowany. Nie wymyka się porządkowi muzyki. Jest odważny, czasem brawurowy, ale równocześnie zdyscyplinowany. Wielkie wrażenie zrobił na mnie fragment „Twin Peaks” z tematem „Into The Light”, zagranym na kontrabasie smyczkiem. Efekt jest akustycznie doskonały, detaliczny, zróżnicowany barwowo i opanowany dynamicznie. Niczego mu nie brakuje i podpisuję się pod tym stwierdzeniem pełnym imieniem i nazwiskiem.

Od analogowej średnicy oczekuje się często pozornie przeciwstawnych zdolności: magii i prawdy, buduarowego klimatu i skandynawskiej czystości, nasycenia i klarowności, ludzkiego ciepła i anielskiego blasku. W sumie, dlaczego nie? Odważę się też powiedzieć, że Boulder jest na to przygotowany. Poza umiejętnością grania prawdziwego, zgodnego z duszą różnorodnych gatunków muzycznych, oraz jakością samego nagrania, potrafi także odkrywać głębsze tajemnice muzyki, sięgać do emocji towarzyszących przecież nawet najwytrawniejszym profesjonalistom. Podpowiadać małe sekrety, ukazywać nawet dyskretne sztuczki wykonawców oraz realizatorów. Niewielka emfaza tu i tam, dociążenie cichszych fragmentów głosu, doświetlenie szemrań i delikatnych smagnięć perkusyjnych miotełek. Albo przeciwnie – demonstruje beznamiętną dyscyplinę. Słuchanie Bouldera przynosi więcej informacji. Nie rozprasza to słuchacza, a raczej angażuje w dogłębniejszą analizę nagrań. Doskonałą wiadomością, którą właśnie Wam przekazuję, jest to, że to działa w zróżnicowanym repertuarze. Starszy rock, underground, bardowie, klasyka ani wyśrubowane realizacyjnie samplery nie stanowią dla 508 Phono przeszkody. Wyciśnie z nich najdrobniejsze niuanse. 

Link do recenzji: Boulder 508 – Hi-Fi i Muzyka

Boulder 508

Nagrody

Boulder 508 – Hi-Fi i Muzyka – Nagroda Roku 2019

Boulder 508 Phono gra dźwiękiem otwartym, dynamicznym i czystym. Emanuje z niego blask i energia. Jest jak kolejny krok w odkrywaniu mniej zaznaczonych, mniej oczywistych czy mniej dotychczas docenianych cech systemu. Słuchając go, odnosi się wrażenie, że muzyki na płytach jest jakby więcej. Ta obserwacja nie rozprasza; przeciwnie – angażuje w zgłębianie nagrań. Jest tu światło, przestrzeń i ład. Naturalne i zróżnicowane barwy. Swoboda, pełnia kolorów, rytmów… Krótko mówiąc: życie.

Link: Boulder 508 – Hi-Fi i Muzyka – Nagroda Roku 2019

Ta strona korzysta z ciasteczek aby świadczyć usługi na najwyższym poziomie. Dalsze korzystanie ze strony oznacza, że zgadzasz się na ich użycie. Dowiedz się jak używamy plików cookies w naszej Polityce Prywatności.